Tuesday 7 September 2010

Tube hysteria.



Dobry wieczór wam.
Totalnie nie mam pytań do dzisiejszego dnia. To co się działo z londyńskim metrem to była jakaś totalna porażka a może nawet parodia, brak mi jakichkolwiek słów żeby to opisać. Strajki sobie wymyślili, w dni robocze, w dni kiedy ludzie potrzebują spokojnie dojechać do pracy, do szkoły, gdziekolwiek.. tak tak 2 dni strajkowało metro i powiem wam że nie życzę nikomu takiej podroży we własnym mieście jaką przeżyłam ja dzisiaj. Nie dojż że wstałam o 5:30 rano to niedawno co wróciłam do domu i po prostu padam na twarz. wyjechałam sobie z domu o 7 i w collegu byłam dopiero na 10 oO. co powinno mi to zająć normalnie godzinę czyli 2 godziny opóźnienia ;] Jak rano zobaczyłam ile stacji jest pozamykanych to byłam z deczka w szoku no ale nic to jest pikuś, żeby dojechać do collegu musiałam z północy Londynu pojechać na południe stamtąd wsiąść w metro i dojechać do 2 strefy i potem musiałam wsiąść w busa ( o korku jaki był na drogach już nawet nie wspomnę i tez pominę to, że ledwo co się do tego busa wcisnęłam) jeszcze jakiś frajer z walizką staną na środku i ani do przodu się ruszyć, ani do tyłu, ani wejść do busa, ani z niego wyjść . ( a przecież są specjalne miejsca na bagaż w busach. Facet ciemniak, tyle ) no i jak w końcu dojechałam do collegu stałam pod klasą jak jakiś cwel i nikogo nie było, babka zaprowadziła mnie do mojego przyszłego nauczyciela i on oznajmił mi i takiej lasce ,że WYSŁALI NAM LISTY ( którego oczywiście nie dostalysmy) informujące nas że pierwszy dzień jest przeniesiony na czwartek przez STRAJK ( yeaaaaah -_-'), dodał też że mamy 4 dni w tygodniu ( grejt kurwa grejt) i we wtorek idziemy do galerii którą znam chyba już na pamięć i będę musiała od razu z lotniska niewyspana jechać do głupiej galerii ( lepiej być nie mogło)
no wiec zdecydowałam ,że sobie pojadę do Beci, no to powrotem na Warwick Avenue a tam jeszcze więcej stacji zamkniętych i dziękuje cymbałowi który oznaczał metro dzięki niemu wsiadłam w złą stronę i jak wysiadłam na pierwszej OTWARTEJ stacji to oczywiście jeszcze więcej stacji zdarzyli pozamykać, no i jak wyjechałam z collegu o 10:30 tak u Beci byłam na 13? może chwile przed 13 ale sam fakt ,że z pod collegu do niej powinno mi zejść no góra 30 minut metrem nawet nie to jechałam prawie 3 godziny fajnie nie?
No a u Beci przynajmniej się trochę odstresowałam od tego metrowego chaosu jaki mnie dzisiaj spotkał poszłyśmy sobie na spacer z małą Martyśką i tak sobie siedziałam u nich do ok 18. No i tu będzie największy FAIL który mnie dzisiaj spotkał. Poszłam sobie na metro, wszytko ładnie, cacy patrze jedno wejście zamknięte, drugie zamknięte, podchodzę się zapytać co się dzieje, a facet że cala linia jest zamknięta i się go pytam jak mam dojechać do siebie ,a on że tylko pociągiem bo metro w ogolę nie chodzi , wiec myślę "kurwa grejt grejtgrejjjjt aj lof strajki " no i tak tłukłam się busami z dobre 3 godziny, co jest dla mnie parodią o tej porze dnia gdy jest po godzinach szczytu, to jeszcze niektóre busy nie chodziły i musiałam się przesiadać 1500 razy . i w domu byłam około 21:30 byłabym wcześniej ale oczywiście spierdolił mi pociąg z pod nosa jak by nie inaczej,

tak wiec wielkie podziękowania dla TFL za ten zajebisty dzień który mi sprezentowali. Niedojż że mi odwołali szkole to jeszcze myślałam, że dostane kurwicy i za to ,że dzięki nim właśnie padam na ryj totalnie. I powiem wam, że jak patrzyłam na to co się działo to tym bardziej uświadamiałam sobie że jak najszybciej muszę zrobić to prawo jazdy.

a i przepraszam z góry za dość mocne słowa ale myślę że każdy był by poirytowany takim "strajkiem" w takim dużym mieście gdzie publiczny transport powinien być dość dobry codziennie, ok nie narzekam bo fakt faktem transport tutaj jest no perfekcyjny jak dla mnie, ale dzisiaj przegieli kurwa badyla.
no idę do wanny i potem spać
i dziękuję Beci i Martyśce za umilenie mi tego pojebanego dnia.

No comments:

Post a Comment